Po raz kolejny udało nam się zapobiec umorzeniu śledztwa w sprawie spotu wyborczego PiS. Prokuratura Regionalna w Warszawie przyjęła zażalenie Ośrodka i nakazała Prokuraturze Okręgowej dalsze prowadzenie postępowania.
Przypomnijmy:
W 2018 r. w trakcie kampanii wyborów samorządowych PiS wypuścił spot, w którym straszył uchodźcami. Materiał miał przypominać wydanie wiadomości telewizyjnych z przyszłości. Wg nich w 2020 r. na ulicach polskich miast uchodźcy mają dokonywać „napadów na tle seksualnym” i „aktów agresji”. Mieszkańcy będą bali się „wychodzić na ulice po zmroku”, a w miastach pojawią się „enklawy muzułmańskich uchodźców”. Głosem lektora straszono, że do tego dojdzie jeśli do władzy w samorządach dojdzie opozycja.
Siejący nienawiść spot udostępnili w mediach społecznościowych m.in. minister kultury Piotr Gliński, szef MON Mariusz Błaszczak, marszałek Senatu Stanisław Karczewski, rzeczniczka PiS Beata Mazurek, Antoni Macierewicz, Krystyna Pawłowicz, jak również Beata Kempa, która w kancelarii premiera odpowiadała za pomoc humanitarną.
Ośrodek złożył zawiadomienie o przestępstwie z art. 256 kk - publicznym nawoływaniu do nienawiści.
W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że autorami spotu są byli właściciele firmy Solvere, wcześniej odpowiedzialni za kampanię billboardową "Sprawiedliwe sądy" atakującą sędziów niezgadzających się z tzw. "reformą sądownictwa" ministra Ziobry.
Śledztwo zostało umorzone, ale wówczas odwołał się od decyzji fundator Ośrodka Rafał Gaweł, który w sprawie występuje jako jeden z pokrzywdzonych. Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa uznał argumentację naszych prawników i nakazał kontynuować postępowanie.
Jedna z kolejnych czynności w sprawie było przyjęcie opinii biegłego, który jednoznacznie potwierdził manipulacyjny charakter spotu i jego wymowę nawołującą do nienawiści.
Mimo to Prokuratura Okręgowa po raz drugi umorzyła postępowanie. Zaskarżyliśmy i tę decyzję, tym razem do prokuratora nadrzędnego, czyli z Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
A ten uznał nasza argumentację. M.in. że w toku postępowania nie ustalono rzeczywistych zleceniodawców realizacji spotu wyborczego.
Prokurator stwierdził także, że nie zasługuje na uznanie argument, iż spot wyborczy powinien być chroniony zasadą wolności słowa jako wyraz prywatnych opinii jego twórców:
„Spot wyborczy celowo potęgujący lęk przed imigrantami i uchodźcami nie zasługuje na ochronę konstytucyjną. Spot, na co zwraca uwagę biegły z zakresu socjologii, bez wątpienia miał charakter polityczny i perswazyjny. Nieuzasadnione jest zatem traktowanie spotu jako głosu w dyskusji na temat zjawiska migracji (…) Wg opinii biegłego materiał ten funkcjonuje w sferze ideologicznych manipulacji zmierzających do utrwalania negatywnych i wrogich odczuć wobec osób o innym pochodzeniu narodowościowym, etnicznym i wyznaniowym”