Należący do PiS radni ze Starego Sącza złożyli projekt rezolucji przeciwko osobom LGBT. Złożyliśmy w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury argumentując, że jest to dyskryminacja części społeczeństwa taka sama, jaką stosowano w systemach totalitarnych. Należy pamiętać, że to w nazistowskich Niemczech od lat 30. XX wieku dyskryminowano, karano, mordowano osoby homoseksualne. W obozach koncentracyjnych miały one nawet oddzielne oznaczenie na pasiakach – różowy trójkąt dla gejów, czarny – dla lesbijek.
Jednak radni PiS ze Starego Sącza odwracają kota ogonem stwierdzając, że orientacja seksualna i prawo do jej demonstrowania (dokładnie tak samo, jak robią to osoby hetero) to „forma totalitaryzmu mająca na celu wpajanie określonych ideologii i poglądów jako jedynie słusznych, które są sprzeczne z prawem naturalnym i naszą narodową chrześcijańską tradycją”.
Bzdura niewytrzymująca próby logicznego rozbioru i analizy. Nawet nie ma sensu zaczynać.
Tymczasem radny Marian Potoniec naszą obronę praw obywatelskich zagrożonych przez planowaną rezolucję samorządu lokalnego uznaje za atak. Poddajmy analizie jego słowa.
● „Nie dajmy się zastraszyć”- mówi radny Potoniec.
Chwila, chwila, jeśli ktoś kogoś straszy to – pan i pana koledzy radni straszą obywateli, które nie są hetero. To wy chcecie rezolucji przeciwko członkom grupy społecznej mieszkającej na terenie gminy.
Pańską postawę można przyrównać do bandziora, który machając nożem i żądając naszego portfela mówił z oburzeniem „nie dam się zastraszyć”, gdy próbujemy się bronić.
● „Rezolucja, którą zamierza wprowadzić klub PiS w żaden sposób nie narusza godności drugiego człowieka”.
Poważnie? Czy tak samo radny uważałby, gdyby jakiemuś klubowi nawiedzonych radnych przyszło do głowy wydać rezolucję zakazującą katolickich praktyk religijnych?
● „Jest to forma ograniczenia naszej wolności” - mówi radny Potoniec o naszym zawiadomieniu do prokuratury.
Wróćmy do przykładu bandziora z nożem. Czy równie poważnie można traktować jego zarzut o ograniczaniu wolności, bo dzwonimy na policję?
● „W społeczeństwie, w którym jest szacunek dla każdego, nie może być przyzwolenia na obrażanie ludzi, Boga, a nade wszystko Matki Bożej, która każdemu katolikowi jest tak droga”.
Tutaj pan myli wszystko ze wszystkim. Oczywiście, nie wolno obrażać ludzi. Natomiast byty istniejące jedynie wg subiektywnych przekonań niektórych osób nie mogą być obrażane. Kodeks karny nie zawiera przepisów, które pozwalałyby oskarżyć kogoś z powodu znieważenia bytu nieistniejącego fizycznie. Równie dobrze można żądać ścigania obrażenia Myszki Miki i św. Mikołaja.
Zresztą sądzi się jedynie na wniosek pokrzywdzonego. Czy Matka Boska podpisze się pod aktem oskarżenia?
● „Dlaczego taki ośrodek nie stoi na straży wszystkich obywateli, także nas katolików gdy obrażane są najdroższe nam symbole religijne?”
Ośrodek stoi na straży wszystkich obywateli. Natomiast bronimy praw człowieka, a nie zajmujemy się interpretacją zasad religijnych. Ani nie mamy kompetencji, by znać zasady każdej możliwej religii (a jest ich sporo), anie nie leży to w naszych kompetencjach. Bronimy prawa do wyznawania wiary w co kto chce – czy to jest Syn Boży zrodzony z dziewicy, czy Allah, czy Latający Potwór Spaghetti. Uznajemy prawo każdego do wyboru wyznania i bronimy przed dyskryminacją z tego powodu. Jeśli ktoś zabroni katolikom zorganizowania procesji Bożego Ciała – proszę się do nas zgłosić, zapewniamy że będziemy reagować z całą stanowczością!
Ale nie będziemy domyślać się w jaki sposób przedstawiciel danej religii poczuł, że uraża się jego uczucia z powodu niewłaściwego – jego zdaniem – potraktowania obiektu kultu. Bo tych obiektów kultów są tysiące, a każda religia sama sobie ustala zasady ich czczenia. Jak ortodoksyjny Żyd zgłosi nam, że radny Potoniec uraża jego uczucia religijne jedząc schabowego to też tym się nie zajmiemy, może być pan pewny, panie radny.
● „Dlaczego nie zabrano głosu w tak głośnej sprawie w Poznaniu, gdzie uczestnik Mister Gay Poland poderżnął gardło kukle przedstawiającej biskupa?”
Panie radny, szkaluje w tym momencie Ośrodek, bo wystarczyło zadać sobie minimum trudu, by dowiedzieć się, że wydaliśmy publiczne oświadczenie i złożyliśmy zawiadomienie w tej sprawie.
● „Dlaczego nasz sprzeciw wobec obrażania symboli religijnych traktowany jest jako zachowania rasistowskie i ksenofobia a prowokacyjne działania niektórych członków LGTB to wyraz ekspresji i działalności artystycznej”
I znowu pan nie rozumie porządku prawnego pańskiej ojczyzny, albo udaje mało inteligentnego (o co przecież bym pana nie podejrzewał). Jako obywatel ma pan prawo do złożenia zawiadomienia, gdy pańskie „uczucia religijne” zostaną naruszone. I sądy takie sprawy rozpatrują, wydając różne wyroki. Jedni są skazywani, inni uniewinniani. Każda sprawa jest jednostkowa, ujednolicone zasady procesów o „znieważanie symboli religijnych” miała jedynie Św. Inkwizycja. Tam wyrok mógł być tylko jeden – winny, na stos! Ale chyba nie chciałby pan powrotu takich praktyk, prawda, panie radny..?
● „I kto tutaj segreguje ludzi?”
Krótko: pan, panie radny. To przynajmniej nie wymaga argumentacji.
● „Dlaczego ONI milczą?Ja nie zamierzam!”
Ależ ma pan prawo do tego, by nie milczeć! Aczkolwiek przydałoby się mówić z sensem, choć nikt nikomu nie zabrania publicznego wygadywania bzdur. Przynajmniej dopóki owe bzdury jedynie ośmieszają mówiącego, a nie atakują i znieważają innych. Bo kiedy narusza się granice wolności innego człowieka to ten ma prawo żądać sprawiedliwości w sądzie.
Konrad Dulkowski, prezes zarządu OMZRiK