21/09/22
Białostocka prokuratura kolejny raz staje się adwokatem skrajnej prawicy. Zamiast oskarżać – złożyła apelację żądając uniewinnienia Jacka Międlara.
 
Wyrok w sprawie suspendowanego księdza zapadł w lipcu tego roku. Sąd Rejonowy dla Wrocławia Śródmieścia za publiczne nawoływanie do nienawiści wobec Żydów skazał go na karę 1 roku ograniczenia wolności i 30 godzin miesięcznie prac społecznych. Ponadto konieczność zwrot kosztów 5500 zł i wniesienia opłaty 2.180 zł na rzecz Skarbu Państwa.
 
Ale po wyroku apelację na korzyść skazanego złożyła Prokuratura Okręgowa... w Białymstoku! Rzadki to przypadek, gdy instytucja mająca oskarżać broni oskarżonego.
 
I skąd we wrocławskim procesie białostocka prokuratura?
 
Otóż losy oskarżenia nie były proste. Pierwsze zawiadomienia trafiły do Prokuratury Wrocław Stare Miasto już w 2017 r. Prokuratorka Justyna Trzcińska złożyła do sądu akt oskarżenia, ale natychmiast pojawił się zastępca Zbigniewa Ziobro, Krzysztof Sierak. I nakazał wycofać z sądu gotowy akt oskarżenia!
Oficjalnie pod pozorem „uzupełnienia materiału dowodowego”. Ale wszyscy wiedzieli o co chodzi – śledztwo zostało umorzone. Potem dochodziły kolejne zawiadomienia w sprawie wybryków Międlara. Kiedy prokuratorka nie chciała ich umarzać sprawę odebrano jej i przeniesiono śledztwo do Białegostoku. Podlaska prokuratura zastanawiała się nad nim przez rok, a wreszcie umorzyła powołując się na autorytet biegłego... księdza.
 
Wówczas wkroczyło żydowskie stowarzyszenie B'nai B'rith oraz fundator OMZRiK Rafał Gaweł. W porozumieniu złożyliśmy do sądu subsydiarny akt oskarżenia. To taka forma, w której pokrzywdzeni mają prawo oskarżać w zastępstwie prokuratora.
 
Sąd we Wrocławiu po długim procesie Jacka Międlara skazał.
„Takie słowa jak m.in. „talmudyczny okupant", „robactwo", „lewactwo", „żydostwo" zawierały silne nacechowanie semantyczne negatywne .Oskarżony znieważył nie tylko Żydów czy Ukraińców, ale również Polaków. Używane przez niego określenia nie mieściły się w gwarantowanej przez Konstytucję wolności do wypowiedzi, ponieważ naruszały one porządek prawny” - uzasadniała wyrok sędzia Aneta Talaga.
Natomiast teraz białostocka prokuratura broni oskarżonego.
 
Pod apelacją podpisał się prokurator Andrzej Purymski. Jest uważany za zaufanego Zbigniewa Ziobro. To on w trakcie śledztwa dotyczącego ONR 8-krotnie odmawiał wydania warszawskim śledczym nagrań policyjnych dokumentujących przebieg ich marszu.
 
Prokurator Purymski odmówił także śledztwa w sprawie członków Młodzieży Wszechpolskiej, w tym asystentów Adama Andruszkiewicza, czy w sprawie wycinki puszczy przez ministra Szyszko.
 
Skandaliczne wypowiedzi Międlara prokurator Purymski określa jako „odnoszące się do subiektywnych przekonań oskarżonego" i „nie są tak jednoznaczne". A poza tym część wypowiedzi „zasięgnął z Ewangelii”, co ma go usprawiedliwiać.
 
Ta skandaliczna apelacja jasno wskazuje po której stronie staje upolityczniona prokuratura. Chronienie skrajnej prawicy sięga granic absurdu. Niedawno apelację w obronie skazanych na kary więzienia członków ONR złożyła prokurator Agata Bomze z Prokuratury Rejonowek Warszawa – Żoliborz. A my gromadzimy dziesiątki przykładów, gdy prokuratorzy stają na głowie, aby uchronić rasistów przed odpowiedzialnością karną.
 
Mamy nadzieję, że po zmianie władzy winni odpowiedzą za swoje czyny i zaniechania.
 
TERAZ DOSKONALE WIDAĆ DLACZEGO NASZ OŚRODEK JEST CELEM DLA BIAŁOSTOCKICH PROKURATORÓW
 
Liczymy się też z tym, że białostocka prokuratura będzie starała się nas zniszczyć.
Podejmujemy wszelkie kroki mające nas zabezpieczyć. Z tego powodu m.in. wywieźliśmy do Norwegii wrażliwe dokumenty, by nie powtórzyła się sytuacja, że prokuratura nam je odbierze. Tak, jak to się stało w 2017 r., gdy zabrano setki potwierdzeń na masowe umarzanie śledztw przez Prokuraturę Rejonową Białystok – Północ. Tę od „swastyki, jako symbolu szczęścia”.
 
 

Prokuratura w Białymstoku obrońcą Jacka Międlara

znajdź nas na: