"Czarnuch, ciapaty, żółtek" to nie są określenia znieważające ze względu na pochodzenie - uznała prokurator Magdalena Milewska z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Ochota. I odmówiła wszczęcia postępowanie argumentując to... wolnością słowa.
Złożyliśmy zażalenie na tę decyzję i Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy uznał, że słusznie. Odrzucił absurdalną argumentację prokurator, jakoby rasistowskie znieważanie osób mieściło się w granicach wolności słowa i nakazał kontynuować postępowanie przeciwko podejrzanemu.
"Nie do przyjęcia jest stanowisko, że określenie pewnej kategorii grup osób jako "ciapatych, czarnuchów, żółtków, kebabów" (...) stanowi normalne (niepejoratywne) określenie osób o innym kolorze skóry (...) Powszechnie znane jest znieważające znaczenie ww. słów w odniesieniu do osób o ciemnej karnacji skóry, pochodzących z innego kręgu kulturowego, czy etnicznego, co nie wymaga szerszego uzasadnienia" - napisała w uzasadnieniu postanowienia sędzia Marzenna Avhazi-Karwowska.