"Gazu nie starczyło?" - tak Bożena M. pisała o byłym więźniu obozu Auschwitz Marianie Turskim. Jednocześnie twierdziła, że został zwolniony z obozu z powodu "choroby".
Prokurator wówczas odmówił ścigania, ale złożyliśmy zażalenie na jego decyzję I Sąd Rejonowy w Bydgoszczy przyznał nam rację.
"Prokurator przyznał, że wpis ten "niewątpliwie budzi negatywne emocje", a skoro tak, nieuzasadnione wydaje się być stwierdzenie, że nie ma cech znieważenia (...) Zdaniem Sądu wypowiedź ta wykroczyła poza granice wolności słowa, jest poniżająca i godząca w godność człowieka, w pokój społeczny i porządek prawny, mogąca rozpalać nienawiść, także na tle różnic narodowościowych." - pisała w uzasadnieniu sędzia Anna Dębska-Pucińska
"Zdaniem Sądu należałoby także ponownie rozważyć, czy rzeczowy wpis w odczuciu społecznym może stanowić propagowanie ustroju nazistowskiego, o co wnosił żalący się przywołując logiczną i rozsądną argumentację. Wykazano w niej, że nie sposób inaczej zinterpretować stwierdzenia {gazu nie starczyło?} jak w ten sposób, że Marian Turski winien znaleźć się w komorze gazowej celem jego eksterminacji, co może prowadzić do wniosku, że autorka wpisu propagowała jednak nazistowskie metody mordowania ludzi z powodu ich pochodzenia, które były ukrytym elementem tego ustroju."
Sąd jednocześnie wskazywał, że prokurator winien zastanowić się czy nie doszło do naruszenia czci i godności Mariana Turskiego. Bo w takim przypadku ma prawo wszcząć z urzędu postępowanie z art. 212 kk - zniesławienie - ze względu na ważny interes społeczny.
Prokurator jednak nie zdecydował się w żaden sposób ścigać Bożeny M. Sprawę umorzył, o czym poinformował nas w lakonicznym piśmie. Niepodpisanym przez siebie.